niedziela, 28 października 2012

17. To znaczy ,że jesteś wybrana.



  


            Nocne niebo było niezwykle czyste jak na tą porę roku. Zza wysokich drzew na powoli żółknące liście rzucał światło księżyc. Mrok spowijał cichy las. Nagle z cienia wyszła postać w długiej czarnej szacie, która sunęła majestatycznie po ziemi. Na jej twarzy gościł złowieszczy uśmiech a usta wręcz niezauważanie się poruszały układając się w trzy słowa :
   -Przeznaczenie się dopełni…


                                                                    ***


            Spojrzałam w ciemność za oknem. Westchnęłam. Nie mogłam zasnąć. Byłam okropnie zmęczona, ale po prostu nie potrafiłam. Potrzebowałam go. Jego dotyku , głosu i zapachu. Pragnęłam go całą sobą. To było tak silne uczucie ,że aż bolało.
Zamknęłam oczy.
Nie miałam pojęcia, co ze sobą zrobić… Tak bardzo chciałam, aby ktoś mi powiedział, co mam dalej robić, w którą stronę pójść, co jest właściwe.
Jason już spał. Był wykończony.
Matt dopiero jutro wychodzi ze szpitala.
Nagle poczułam silne ukłucie w sercu to był tak przeszywający ból ,że nie było można go zignorować. Nawet nie zauważyłam, kiedy znalazłam się na zewnątrz. Zapięłam grubą bluzę i po prostu zaczęłam biec.
Nie miałam pojęcia gdzie. Najzwyczajniej w świecie pozwalałam się ponieść własnym nogą i instynktowi. 
Zdarzały mi się podobne odczucia jednak nigdy wcześniej tak silnie na nie, nie reagowałam. Zatrzymałam się dysząc. Do moich uszu dotarł głośny krzyk. Szybko ruszyłam w jego kierunku.
Po chwili znajdowałam się gdzieś w środku parku. Nad rudowłosą dziewczyną pochylało się stworzenie… wręcz wysysając z niej życie. Z jej ust wydobywał się jakby biały dym. To dusza. Rzuciłam się na nachyloną nad nią postać i zaczęłam okładać pięściami.
Szybko stwierdziłam ,że tylko go w ten sposób rozwścieczyłam. Gwałtownie się podniósł i z dzikim krzykiem próbował mnie zrzucić z pleców. Wykorzystał sekundę mojej nieuwagi i mocno pociągnął mnie za nogę tym samym zrzucając na ziemię.
Przestraszona spojrzałam mu w twarz. Wyglądał jak normalny człowiek. Na jego twarzy pojawił się złowieszczy uśmiech.
   -Deserek…- Powiedział szyderczo mierząc mnie od dołu do góry. Starałam się jakoś podnieść, ale imferius natychmiast uderzył mnie z całej siły w brzuch. Krzyknęłam bezwładnie opadając na ziemię. Poczułam przeszywający ból. Zebrało mi się na wymioty.
   -Gdzie uciekasz cukiereczku…- Jęknął nachylając się nade mną. Nie byłam w stanie się poruszać. Nie mogłam go powstrzymać.
„Posiadamy wrodzoną zdolność obrony. Możemy wykorzystywać naszą duszę. Wystarczy ,że ją przywołamy nadając jej określony kształt. Może zamienić się w tarczę albo przyjąć naszą postać i ją powielić myląc przeciwników. Nad tym trzeba pracować. Uczyć się tego.”
Nagle przypomniały mi się słowa Jasona. Skupiłam się całą sobą na czymś w rodzaju bąbla, który miałby mnie otoczyć
W tym momencie znikąd pojawiła się wysoka postać, która jednym płynnym ruchem skręciła kark nachylającemu się nade mną, imferiusowi. Zdążyłam tylko spojrzeć w czarne oczy mojego wybawcy ,ponieważ sekundę później już zniknął.
Czy to był…?
   -Rosalie ?!- Usłyszałam przeraźliwy krzyk.- Co ty tu robisz ?! Mogłaś zginąć !- Zdezorientowana spojrzałam w kierunku, z którego dochodził głos.
To Adam. Dopiero moment później spostrzegłam biegnącego obok Arona. Obaj byli akuarionami i członkami szkolnej drużyny.
   -Skąd się tu wzięliście ?- Zapytałam. Aron pomagał mi wstać.
   -Dzisiejszej nocy mamy wartę. Nie powinnaś była tu przychodzić jesteś niedoświadczona ! TO mogło cię nawet zabić.- Powiedział Adam z wyrzutem.
   -Nie kontrolowałam tego.- Chłopacy natychmiast na siebie spojrzeli.- O co chodzi ?
   -To nieodpowiedni czas. Trzeba cię odwieźć do domu i zająć się ofiarą.- Powiedział szybko i podszedł do ciała rudowłosej dziewczyny. Z pomocą Arona poszłam za Adamem.
   -Dlaczego jest nieprzytomna ? - Zapytałam widząc nieruchomą twarz dziewczyny.
Adam sprawdził puls. Odpowiedź nigdy nie padła z jego ust.


                                                                     ***


            Patrzyłam pustym wzrokiem przed siebie. Byłam za wolna… Nie dałam rady…
   -Rosalie.- Warknął na mnie Jason.- Przestań się zadręczać. Ledwo, co sama przeżyłaś. Wykazałaś się niezwykłą odwagą…
   -To nie zwróci jej życia !- Przerwałam mu agresywnie.- Ile ona mogła mieć lat ? Szesnaście ?… Była dla niego po prostu pożywieniem…- Wysyczałam.
   -Ale to nie jest twoja wina.- Dodał natychmiast widząc ,że otwieram usta. Adam i Aron siedzieli w kuchni cicho rozmawiając. Gdy przyjechaliśmy jakieś pół godziny temu Jason jeszcze spał jednak słysząc o tym, co się stało szybko przejął rolę dowódcy.
   -No jak nie ! A co ja powiem jej rodzicom ? Przykro mi… biegłam trochę za wolno ?!- Gwałtownie wstał.
   -Takie jest życie Rosalie ! Nie jesteśmy w stanie wszystkich uratować. Naprawdę podziwiam cię za to ,że ruszyłaś jej na ratunek, ale czasami jest już za późno. Nie zapominaj ,że nie jesteśmy nadludźmi !- Wykrzyczał. Spojrzałam mu prosto w oczy. Nie potrafiłam w nich odnaleźć blasku, który zawsze tak kochałam. Brunet westchnął. Zerknął na mnie i usiadł przy mnie na kanapie.- Wciąż jesteś za słaba. Nie możesz tak się narażać.
   -Nie kontrolowałam tego…- Szepnęłam patrząc na własne ręce. Kuzyn objął mnie ramieniem i pozwolił się do siebie przytulić.
   -Wiesz, co to oznacza ?
Pokręciłam przecząco głową.
   -To znaczy ,że jesteś wybrana.
   -Wybrana ? W jakim celu ?- Zapytałam podnosząc się.


                                                                       ***


            Siedziałem nad niewielkim jeziorkiem ukrytym w środku lasu patrząc przed siebie. Ten okropny ucisk w sercu, który poczułem…był przerażający.
Wziąłem do ręki kamień i rzuciłem nim zaburzając idealną powierzchnie tafli wody.
A może Ona ma racje… Czy warto zemścić się na niewinnych ludziach za krzywdę wyrządzoną przed laty ?
Nie wiedziałem, co dalej.
Musiałem zmusić się całą siłą woli, aby tak po prostu stamtąd odejść nawet nie sprawdzając czy wszystko z nią w porządku.
Ile jestem w stanie dla niej poświęcić ?   

_____
 Od Jemi : Przyznaje zaczęłam go pisać niechętnie ale w trakcie zupełnie się zatraciłam :) Miałam niesamowity napływ weny :D Czerpałam niesamowitą radość z pisania :)
Dość o mnie. Co do rozdziału to tyle mam do powiedzenia - :) 
Dziękuję za miłe komentarze :* Jesteście najlepsi ;)

6 komentarzy:

  1. " zostałaś wybrana..."


    ughh...;D


    jak ja was uwieelbiam!;D;***


    xoxo;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest naprawdę genialny!
    Nie mogę się doczekać kolejnego;)
    Coraz bardziej mnie wciąga;P
    Czekam na NN.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się nowy wygląd bloga :)
    A co do rozdziału to jest świetny !
    Kolejne tajemnice...
    czekam na nn.
    Julia.

    OdpowiedzUsuń
  4. BARDZO ŁADNY wygląd bloga ;) Co do rozdziału to wyszedł świetnie ;) Zazdroszczę weny,bo ja niestety nie mogę odzyskać swojej ;p Czekam na nowy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem absolutnie wkurzona faktem , ze nie dotarła do mnie informacja o nowym rozdziale ... Aczkolwiek wybaczam , ponieważ ten rozdział bardzo przypadł mi do gustu .
    Zacznę może od nowego wyglądu bloga . Mimo , że mnie bardzo podobał się ostatni nagłówek , ten także jest cudowny . A tło z ptakami ... Fantastyczny efekt ^________^
    Co do rozdziału - nic dodać , nic ująć . Było mi żal Rosalie , która czuje się winna za śmierć dziewczyny . Tak dobrze udaje Ci się wzbudzać we mnie uczucia ... A to bardzo trudne jeśli chodzi o opowiadania . Żal mi faktu , że Luke i Rosalie nie mogą żyć szczęśliwie ( jakaż ze mnie romantyczka xD'''' ) . Oczywiście wiem , że takie wydarzenia są potrzebne , w końcu bez cierpienia nie ma miłości .
    Ostatnio o tym nie wspominałam , ale chciałam dodać , że jestem pod ogromnym wrażeniem , iż wymyśliłaś własne nazwy ' gatunków ' ( to chyba dobre słowo ) swoich bohaterów . Czytając takie opowiadanie od razu zapamiętuje się '' Oho ... Ta osoba poświęciła trochę czasu , aby wymyślić coś swojego - oryginalnego . '' Jak dla mnie - pełen szacunek . :P
    Być może wpadłam na malutkie błędy w przecinkach , ale to tylko ze względu na moje uczulenie - nie przejmuj się , że o tym wspominam .
    Mam nadzieję , że następnym razem informacja o nowościach do mnie dotrze . ;P

    BloodyKatsumi

    OdpowiedzUsuń
  6. świetnie - jak zawsze :D 'Musiałem zmusić się całą siłą woli, aby tak po prostu stamtąd odejść (...)' ach... uwielbiam cię! :D

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie jakiś ślad...:)