poniedziałek, 23 kwietnia 2012

1. Nadszedł twój czas…


             Spojrzałem w oczy Sauronowi, które wydawały się być czarniejsze niż zwykle. Tańczyły w nich mroczne iskierki, które nigdy nie zwiastowały niczego dobrego. Na jego bladej twarzy pojawił się uśmiech. W tamtym momencie już wiedziałem, co za chwilę powie:
-Nadszedł twój czas…- Przytaknąłem mu ze spokojem. Byłem na to dobrze przygotowany, nie bałem się.
-To ten moment…Już niedługo będziesz mógł wykonać swoją część planu. Dasz radę?- Dodał patrząc mi prosto w oczy i szukając w nich zdecydowania.
-Tak.- Odpowiedziałem krótko. W moich wspomnieniach już na zawsze miał utrwalić się jego mroczny uśmiech…
            Wyrwałem drzewo z korzeniami i rzuciłem nim przed siebie. Niecałą sekundę później skoczyłem w bok unikając lecącego głazu. Odwróciłem się i uśmiechnąłem do stojącej niedaleko blondynki.
-Poprawiłaś się ostatnio…Byłaś prawie niezauważalna.
-Prawie to za mało. Co tym razem zrobiłam źle ?- Zapytała odwzajemniając gest.
-Zdradził cie twój zapach, pamiętaj o wietrze.- Poradziłem jej jak młodszej siostrze.
-Zawsze o tym zapominam.- Odparła przyjmując krytykę z uśmiechem. Jednak po chwili przybrała poważny wyraz twarzy. Martwiła się.
-Coś się stało ?- Zapytałem nagle pojawiając się obok niej. Uwielbiałem szybko biegać. Ruszyliśmy powoli przed siebie.
-Sauron uważa, że jesteśmy gotowi.- Powiedziała patrząc mi prosto w oczy. Nagle się zatrzymałem.
-„Jesteśmy” ?- Natalie spojrzała w stronę naszej kryjówki, jakby bała się, że ktoś może nas usłyszeć. Miejsce zwane kryjówką było pozornie zwykłym domem w środku lasu. Jednak ukazywał się on tylko tym, którzy mieli na to pozwolenie Mrocznego Pana. Budynek ten składał się z samych pokoi, które zajmowali zwolennicy Saurona oraz piwnic, w których przetrzymywano nowonarodzonych. Dziewczyna westchnęła.
-Tak, będę ci pomagać. Przecież nie jestem taka zła!- Burknęła wściekła.
-Dobrze wiesz, że nie o to chodzi…- Prychnąłem patrząc na nią.
-A, o co ? Jestem tak samo dobrze wyszkolona jak ty…nie jestem już małą dziewczynką.- Mruknęła zła.
-To po prostu ryzykowne i niebezpieczne. Zrobię to sam. - Powiedziałem stanowczo. Blondynka mocniej otworzyła oczy, była naprawdę wściekła.
-Przestań ! Od dawna nie masz już nade mną zupełnie żadnej kontroli…- Warknęła i pobiegła w stronę rzeki. Wiedziałem, że musi ochłonąć. Westchnąłem przecierając twarz dłońmi. Miała racje…



                                                                     ***


            Uśmiechnęłam się do promieni słońca które radośnie tańczyły na mojej twarzy i odgarnęłam kosmyk moich czarnych włosów. Wzięłam głęboki oddech próbując się jakoś uspokoić. To będzie już drugi rok w tej szkole ale pomimo to bałam się jak za pierwszym razem. Nagle poczułam jak ktoś mnie przytula od tyłu.
-Mała nie denerwuj się tak !- Krzyknął śmiejąc się.
-To wcale nie jest zabawne…- Warknęłam próbując być na niego zła ale nie potrafiłam. Po chwili już szedł obok mnie. Blondyn miał na sobie czarne spodnie , białą koszulę która była w nieładzie i czerwony krawat w kolorach naszej szkoły. Zabójczo się do mnie uśmiechnął widząc iż analizuje jego wygląd.
-Tak , tak maleńka…właśnie dzięki temu…-Mruknął wskazując na siebie od góry do dołu. -…mam takie powodzenie.- Wybuchłam śmiechem ale dobrze wiedziałam ,że Matt miał racje. Był bardzo popularny pomimo tego ,że nie należał do drużyny a dziewczyny się za nim uganiały. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech gdy wspomniałam dzień w którym zapytałam dlaczego jest ciągle sam , odpowiedział mi wtedy „One lecą tylko na mój wygląd , większość nawet nie próbuje mnie poznać. No a po za tym sama rozumiesz…lepiej nie mieć zobowiązań.” To ostatnie wtedy wymruczał podchodząc do mnie niebezpiecznie blisko , za co dostał po głowie.
-Hej ! Rosalie !- Krzyknął machając mi ręką przed twarzą.
-Oj wybacz…zamyśliłam się.- Szybko się wytłumaczyłam.
-Wiem ,że jestem przystojny ale…wiesz.- Zażartował chłopak.- Czas na nudę…No chodź !- Powiedział ciągnąc mnie za rękę w stronę budynku szkoły.


_______
Od Jemi : Taaaak wiem ,że jest strasznie krótki...:) Powinnam za to dostać po głowie ale już śpieszę z wytłumaczeniami :) Nie będę gadać od rzeczy ,że nie miałam na to czasu. Bo mogłabym zrobić ten rozdział dłuższym ale uważam ,że zawarłam w nim wszystko co chciałam więc po co bezsensu przeciągać ? :) Obiecuje ,że następne rozdziały będą znacznie dłuższe :) Po egzaminach wezmę się w garść i zacznę porządnie pisać ! :D 

sobota, 14 kwietnia 2012

Prolog


            Strach…ten wielki i przeszywający kiedy wiesz ,że zaraz zginiesz a nic na to nie możesz poradzić. Bezsilność…gdy patrzysz w oczy śmierci a jedyne co możesz zrobić to błagać aby cię oszczędziła. Myślisz ,że to jest okropne ?
Jestem pewny ,że odpowiedziałeś :tak.
Mylisz się…Istnieje jeszcze pewne uczucie na które nie ma jednoznacznego określenia. Aby to opisać trzeba to przeżyć.
Czujesz to wtedy gdy na twoich oczach zabijają po kolei twoją rodzinę a ty jesteś na to zupełnie bezradny ! Wtedy gdy mordują twoją matkę i śmieją się jej prosto w twarz a ona wolno kona !! Wtedy gdy zostawiają cię ledwo żywego wśród trupów którzy jeszcze chwilę temu byli dla ciebie wszystkim !!!

A ty umierasz…dławiąc się łzami, krwią i złością wiedząc ,że to twoja wina…



_______
Od Jemi : Krótki :) Ale myślę ,że dobry :) Gwarantuje wam ,że będzie się działo :D Naprawdę :D Znowu odzyskałam prawdziwe chęci do pisania ! :D Niestety....niedługo mam egzaminy i mam masę nauki więc nie obiecuje ,że szybko pojawi się jedynka :) Mam nadzieję ,że jak na razie się podoba ;)
 

piątek, 13 kwietnia 2012

Oni...

Rosalie Simson 18 lat




  
Matt Willson 19 lat



Liam Thomson 19 lat
Natalie Patinson 19 lat

_________
Od Jemi : Jak widzicie wracam z nowymi świeżymi pomysłami :) Na początek chce wam przedstawić głównych bohaterów :) Mam nadzieje ,że spodoba wam się mój nowy blog :)
Informacja : Jak zwykle na samym początku przypominam ,że informuje o nowych rozdziałach na gg :)Więc jeżeli ktoś jest zainteresowany to niech zostawi w komentarzu swój numer ;)