sobota, 6 października 2012

15. Chciałaś znać prawdę ! Więc ci ja powiedziałem ! Okrutny ja… pewnie zaburzyłem ci całą wizję pięknego świata ?!



            Spuściłam wzrok. Po prostu nie potrafiłam mu spojrzeć w oczy. Byłam najzwyklejszym tchórzem. Dobrze wiedziałam ,że ukrywam bardzo ważny fakt od którego może zależeć przyszłość wielu ludzi ale nie umiałam inaczej… Gdybym powiedziała Jasonowi o tym ,że akuariony walczą z imferiusami a jednym z nich jest Liam naraziłabym go na niebezpieczeństwo.
Robiąc to co robię narażam na nie prawdopodobnie niewinnych ludzi… w tym swoich bliskich.
Nie wiedziałam co się ze mną dzieję…
Po prostu nie potrafię inaczej. Nie chciałam aby Liamowi stała się krzywda.
   -Rosalie… spałaś w ogóle ?- Zapytał brunet schodząc rano do kuchni. Przelotnie na niego zerknęłam i blado się uśmiechnęłam.
   -Mało. Nie najlepiej się dziś czuję.- Skłamałam. Czułam się naprawdę podle. Po prostu chroniłam Liama… a to jeden z nich zaatakował mojego przyjaciela.
Dlaczego ?
Bo…no właśnie. Dlaczego ?
Bo nie mogę przestać o nim myśleć. Bo w jego ramionach czuje się tak bezpiecznie… Bo uwielbiam jego ciemne oczy…
…bo go chyba kocham.
Czy to jest możliwe i normalne ,żeby zakochać się w kimś w tak krótkim czasie ?
Bądźmy szczerzy. Nie jestem normalna i Liam również. Przez ostatni czas odnoszę też wrażenie ,że wszystko jest możliwe. Nigdy wcześniej nie wierzyłam w istoty nadludzkie… a teraz sama jestem jedną z nich.
   -Może odpuścisz sobie dziś szkołę ?- Zapytał patrząc na mnie z troską.
Walczyłam ze sobą ale mimo to natychmiast zaprzeczyłam.
   -To nie najlepszy pomysł…kiedy zacznę trenować będę opuszczała szkołę nie chce narobić sobie ogromnych zaległości.- Tym razem nie skłamałam. Całkowitej prawdy też nie powiedziałam. Musiałam dziś porozmawiać z Liamem a jedynym miejscem w którym mogę go tak po prostu spotkać jest szkoła.
Prawdą też było ,że chciałam zacząć ćwiczyć i rozwijać swoje umiejętności. Nie zamierzałam łamać wcześniej danej obietnicy którą składałam Jasonowi. Mówiłam ,że pomogę i nadal pragnę walczyć po stronie akuarionów.
Jednak wciąż miałam nadzieję ,że nie będę musiała występować przeciwko Liamowi.
   -Co do tych treningów to nie chce żebyś była narażona na tak ogromne niebezpieczeństwo więc jeżeli nie chcesz nie musisz tego robić. Właśnie dlatego to ukrywałem. Nie masz się czuć w obowiązku pomocy.- Mówił. Dopiero teraz zauważyłam jak bardzo to wszystko go martwi.
   -Jason ja chcę wam pomóc.- Powiedziałam pewnie. Kuzyn skinął głową.- Mam pytanie.
   -No.- Mruknął i spojrzał na mnie z wyczekiwaniem.
   -Czy moi rodzice wiedzą ,że jesteśmy akuarionami ?- Brunet pokręcił głową. Już wszystko rozumiałam.
Jason nie chciał abym w tym uczestniczyła bo jeżeli coś by nie wyszło i zginęłabym z ręki jednego z imferiusów on odpowiadałby za moją śmierć. Ciekawe jakby to wytłumaczył ? Co przeżywaliby rodzice ?
Zamknęłam oczy.
Od ich wyjazdu minęły dwa tygodnie a jeszcze ani razu nie zadzwonili.
   -Oni cię kochają…- Powiedział brunet wyczuwając o czym myślę.- Tylko mają naprawdę dużo pracy…
   -Nie ważne.- Mruknęłam nie dając mu dokończyć i wyszłam z kuchni starając się powstrzymać łzy. Nigdy nie czułam ich miłości. Zawsze miałam wrażenie ,że jestem dla nich tylko ciężarem w pogoni za wielką karierą. Właśnie dlatego tak bardzo zależało mi na tym aby Liam okazał się niewinny… czułam ,że jestem dla kogoś ważna a nie obojętna.
Rosalie…co się dzieję ?
Usłyszałam w swojej głowie. Po moim ciele rozeszło się przyjemne ciepło. Tak bardzo pragnęłam teraz znaleźć się w jego ramionach.
Nic. Musimy porozmawiać.
Odpowiedziałam rzeczowo. Nie chciałam teraz rozmawiać z nim o tym co mnie przytłacza. Na pewno nie w takiej chwili i w ten sposób.
Za sekundę będę pod twoim domem.
Gdy tylko skończył wypowiadać zdanie jego obecność zniknęła. Usłyszałam warczenie jego ścigacza. Może i Jasonowi się to nie spodoba ale nie mam siły nawet o tym myśleć. Wyszłam z domu. Podbiegłam do bruneta a on zszedł z maszyny i złapał mnie za ręce.
   -Co się dzieje ?- Pokręciłam głową. Czy on mógł wyczuwać emocje które mną władały ?- Przecież widzę ,że coś jest nie tak.
   -Naprawdę musimy porozmawiać Liam…ale to po szkole. Jason będzie zły jeżeli opuszczę kolejny dzień.- Skłamałam. Ostatnio przychodziło mi to coraz łatwiej. Brunet przez chwilę przyglądał mi się badawczo jednak w ostateczności skinął głową na znak zgody.
   -No to jedziemy do szkoły.- Mruknął i pomógł mi wsiąść na ścigacza.


                                                                    ***


            Niespokojnie chodziłem po sali. Byłem jednocześnie wściekły i zmartwiony.
   -Co w tym dziwnego ? Rosalie przecież może mieć chłopaka.- Powiedział Matt. Zgromiłem go spojrzeniem.
   -Nie nazywaj go tak. Z Liamem coś jest nie tak. Jestem tego pewien. Od kiedy zaczął się spotykać z Rosalie to jest jeszcze bardziej widoczne.- Ciągle chodziłem w kółko przy jego łóżku. Zaraz po wyjeździe czarnulki przyjechałem do szpitala.
   -Po prostu się o nią martwisz. Liam to porządny gość. Wiem bo przecież jest w naszej drużynie. Zawsze był nieco tajemniczy ale jest nowy w szkole. To normalne.- Zaprzeczyłem ruchem głowy.
   -Mówię ci ,że z nim coś jest nie tak. Czuję to. Naprawdę to czuję.- Matt zmarszczył brwi uważnie mi się przyglądając.
   -Co masz na myśli ?- Westchnąłem i zakryłem twarz dłońmi.
   -Nie mam pojęcia. Ja po prostu to czuję.


                                                                     ***


            Spojrzałam na jednego ze swoich uczniów i się zamyśliłam. Nie rozumiem tego. To co widziałam poprzedniej nocy… było dziwne i przerażające. Sauron bardzo rzadko wychodził z naszej kryjówki a nawet jeżeli to zawsze nas o tym informował. Przynajmniej mnie i Liama.
Sam fakt ,że ma przed nami tajemnice już powinien budzić grozę. Zawsze myślałam ,że nam ufa i mówi o wszystkim. To dzięki niemu wyrwałam się z tego okropnego życia za co byłam mu w zupełności oddana. On to docenił mianując mnie jednym ze swoich najbliższych ludzi. Więc dlaczego wczoraj nic nie powiedział ?
Dlaczego miał taką przestraszoną twarz ? Myślałam ,że on nie czuje strachu. Wszyscy nazywaliśmy go Mrocznym Panem bo był najsilniejszy. Jeżeli taki jest to czego mógłbym się bać ?
   -Natalie. Sauron cię wzywa.- Usłyszałam nad sobą.
   -Przekaż mu ,że za chwilę będę.- Odparłam nie ruszając się ze swojego miejsca. Gdy odszedł spojrzałam na swojego ucznia i machnęłam na niego ręką.- Na dziś koniec. Wracaj do reszty.- Mruknęłam wstając z pnia aby po chwili ruszyć w stronę dużego budynku który jeszcze do niedawna nazywałam „domem”.


                                                                      ***


            Wzięłam głęboki oddech. Właśnie skończyła się ostatnia lekcja. Czekała mnie rozmowa z Liamem której okropnie się bałam. Nie wiedziałam jak ją rozpocząć ani zakończyć. Nie miałam pojęcia też jak zareaguje na moje słowa. Wyszłam z klasy. Idąc korytarzem nerwowo pstrykałam palcami u rąk. Gdy znalazłam się na zewnątrz od razu zauważyłam Liama. Jak zwykle stała przy nim duża grupa dziewczyn. Poczułam ukłucie zazdrości. Ruszyłam przed siebie i przepchnęłam się przez nie aby dostać się do bruneta.
   -Jesteś.- Powiedział delikatnie się uśmiechając.
   -No już ! Idźcie sobie !- Warknęłam na nie. Liam się uśmiechnął. Byłam wściekła ,że moja zazdrość go bawiła.
   -Kim ty w ogóle jesteś żeby nam rozkazywać ? Jesteś żałosna.- Mruknęła jakaś blondynka i zaczęła się śmiać. Wyraz twarzy Liama w jednej chwili się zmienił.
   -Jedyna żałosną osobą jaką widzę jesteś ty. A teraz zjeżdżajcie stąd zanim się naprawdę wkurzę !- Wysyczał groźnie na nie patrząc. Zaskoczone jego reakcją odeszły. Już otwierał usta żeby coś powiedzieć ale ja go delikatnie przytuliłam.
   -Nie warto. Jedźmy.- Mruknęłam a on pocałował mnie w czoło.
            Patrzyliśmy na siebie w ciszy.
   -Nie wiem od czego zacząć…- Jęknęłam.- Przez ostatni czas moje życie wywróciło się do góry nogami a ja to zaakceptowałam bez zbędnych pytań. Na początku wszystko wydawało mi się takie proste i oczywiste…ale to były tylko pozory. Wczoraj w nocy uświadomiłam sobie kilka konkretnych rzeczy.- Przerwałam spoglądając w ciemne oczy Liama.
   -Co masz na myśli ?- Zapytał.
   -Czym się zajmujesz Liam ? Dlaczego nagle przyjechałeś do Morgan ? Po co ? Przecież jest tyle różnych miast które są o wiele większe.- Zacisnął zęby a wszystkie jego mięście się napięły.
   -Myślałem ,że to nie jest dla ciebie ważne.- Powiedział dokładnie dobierając słowa.
   -Tej nocy kiedy tu razem byliśmy i Jason kazał mi wracać coś zaatakowało Matta. Ledwo uszedł z życiem. Trafił do szpitala.
   -Co mi przez to sugerujesz ?- Był zły. Naprawdę zły.
   -Czym zajmują się imferiusy ? Czy oprócz ciebie jest tu ktoś jeszcze ?- Zapytałam. Moje serce zaczęło walić jak głupie. Nie byłam pewna czy to ze strachu czy po prostu zmartwienia.
   -Mówiłem ci ,że nie jestem nikim dobrym…- Powiedział.
   -Odpowiedz na moje pytanie !- Podniosłam głos gdy po raz kolejny uniknął odpowiedzi.
   -Co chcesz usłyszeć ?!- Warknął zły. Po moim ciele przeszły dreszcze. Wyswobodziłam się z jego uścisku i od niego odsunęłam. Bałam się go.
   -Prawdę.- Powiedziałam patrząc mu twardo w oczy.
   -Dawno temu gdy jeszcze trwała wojna a ja byłem normalnym człowiekiem pewnego wieczoru wpadła do naszego domu policja. Chcieli zwerbować mnie do wojska jednak matka się nie zgodziła. Zaczęli wrzeszczeć i ją bić. Mój brat starał się ich powstrzymać ale został pobity. Ze złości ,że im się sprzeciwiamy na moich oczach zaczęli mordować całą moją rodzinę ! Bestialsko mnie pobili i kazali patrzeć na ich śmierć ! Krzyczeli ,że jestem tchórzem i nie jestem nic warty. Ledwo żyjącego znalazł mnie Sauron. Przemienił mnie w jednego z imferiusów i przysiągł ,że pomoże się zemścić. Właśnie po to tu jestem ! Zadowolona ?!
   -Na kim chcesz się zemścić ? To co zrobili ci ludzie było okrutne i nawet nie wiesz jak mi przykro ,że cię to spotkało ale oni już nie żyją…wojna była kilkadziesiąt jak nie kilkaset lat temu !
   -Na całej rasie ludzkiej… Sauron uważa ,że ona nosi w sobie zło.- Mówił patrząc na mnie z wyższością.
   -Kiedyś też byłeś człowiekiem !- Ryknęłam na niego wściekła. W jego oczach dostrzegłam mrok którego wcześniej nie zauważyłam. Był ogarnięty chęcią zemsty.
   -Cieszę się ,że to minęło.- Powiedział pogardliwie. Wstałam ze swojego miejsca i go popchnęłam. Nawet nie drgnął.
   -Jesteś pieprzonym egoistą ! W czasie wojny miliony ludzi spotkał okropny los ! Ale to nie powód żeby wymordować całą resztę która nie jest niczemu winna ! Brzydzę się tobą ! W takim razie mnie też zabijesz ?! Przecież ja też jestem człowiekiem !!!- Jeszcze nigdy nie byłam taka wściekła.
   -Chciałaś znać prawdę ! Więc ci ja powiedziałem ! Okrutny ja… pewnie zaburzyłem ci całą wizję pięknego świata ?!- W moich oczach zebrały się łzy. Liam widząc to nagle się opanował. W jego oczach dostrzegłam smutek.
   -Rosalie ja…przepraszam…nie chciałem cię…- Nie pozwoliłam mu dokończyć. Uchyliłam się przed jego wyciągniętą dłonią którą chciał mnie dotknąć.
   -Zniknij stąd. Teraz. Nie chcę cię widzieć ani znać.- Powiedziałam i zamknęłam oczy czekając aż odejdzie.
Zupełnie mu to nie przeszkadzało ,że jest kim jest i zabija dobrowolnie ludzi. Może i spotkał go okrutny los a to co przeżył było traumatyczne ale kiedyś takie rzeczy były na porządku dziennym. On po prostu przez chęć zemsty zamienił się w potwora.
   -Odejdź…- Jęknęłam ciągle czując jego obecność. Walczyłam całą siłą aby nie wybuchnąć przy nim płaczem. Poczułam jak obok mnie przechodzi i idzie przed siebie. Gdy ucichł odgłos jego kroków otworzyłam oczy. Byłam sama. Nawet nie zauważyłam kiedy po moich policzkach zaczęły cieknąć łzy.
Wyjęłam z kieszeni telefon i drżącymi rękami wybrałam numer.
   -Jason…błagam cię przyjedź po mnie…- Wyjąkałam do komórki ciągle płacząc.    


_____
Od Jemi : Zaskoczeni ? :D Rozdział mi się podoba :) Jesteśmy już zdecydowanie bliżej końca opowiadania :) Dziękuję ,że jesteście :*

6 komentarzy:

  1. świetny
    czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest rewelacyjny! Naprawdę świetny!
    Zaskoczeni?
    Ja tak średnio, no bo w końcu wiedziałam co spotkało Liama;)
    Czekałam na moment w którym wyzna jej prawdę z utęsknieniem...

    Akwamaryn;) ( nie chce mi się logować ;D)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaskoczona ;D Właśnie tego nie lubię, gdy zbliżamy się do końca opowiadania ;( Rozdział genialny. Czekam na nowy ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ach.. właśnie skończyłam czytać cały ten blog, czytałam od początku, żeby sobie wszystko przypomnieć...;D


    Uwielbiam..<3


    xoxo;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam, wiesz prawie sie popłakałam jprdl coraz częściej płaczee ,dobra rozdzaił fajny , ale mnie czasami denerwuje ten no Liam XD Czekam na nn i nie nie chcee końca



    Kaśka ;))

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie jakiś ślad...:)