niedziela, 23 września 2012

14. Ukryłam twarz w dłoniach. To było nie możliwe.



                Patrzyłam w ciszy na własne ręce. Moje życie zaczynało zupełnie tracić jakikolwiek sens. Nie miałam pojęcia  w co wierzyć. Miałam wrażenie ,że granica między rzeczywistością a fikcją się zaciera. Położyłam ręce na stole i oparłam na nich głowę.
   -Nie rozumiem. Po co powstało to tajne zgromadzenie ?- Zapytałam próbując to sobie poukładać w głowie. Myślałam ,że Jason i Matt mają jakieś problemy a nie należą do tajnego stowarzyszenia !
   -Żeby bronić ludzi. Jesteśmy…jakby to ująć… aniołami stróżami tylko bez skrzydeł.-Podniosłam głowię i spojrzałam mu prosto w oczy.
   -Nie jesteście ludźmi ?- Moje serce zaczęło szybciej bić.
   -Po pierwsze. Jesteśmy ! Nie zapominaj ,że jesteś jedną z nas. Po drugie. To trudne… w połowie jesteśmy ludźmi.- Patrzyłam na niego jak na kosmitę. Jason westchnął i usiadł na krześle obok mnie.
Jak tylko wróciliśmy do domu to zażądałam od niego wyjaśnień. Uparł się ,że szpital to nieodpowiednie miejsce.
Wziął głęboki oddech.
   -To zgromadzenie ma już ponad tysiąc lat. Nie wiemy dokładnie jak powstało i kto je założył. Wiemy tylko ,że naszym zadaniem jest obrona ludzi. Większość z nas jest normalnymi śmiertelnikami. Nieliczni dostają cząstkę mocy od starszych którzy są znacznie bardziej doświadczeni.- Patrzył na mnie z wyczekiwaniem. Czekał na pytania.
   -Jak można zostać członkiem zgromadzenia ? Nie przypominam sobie żadnej obietnicy i mianowania mnie akuarinerm.
   -Akuarionem. Bo ty nie miałaś wyboru. Nasi przodkowie zajmowali bardzo ważne miejsce w zgromadzeniu. Przynależność w naszej rodzinie przychodzi genetycznie.
   -No dobrze. Mówisz ,że niektórzy dostają jakąś moc od starszych. Jaką ? A co z tymi bez mocy ?- Zebrałam włosy które mi opadały na twarz i zarzuciłam je na plecy czekając na odpowiedź.
   -Ci którzy dostają moc od starszych zwykle mogą władać jakimś żywiołem. Przekazanie mocy zdarzyło się tylko raz. Osoba ta została jednym z trójki starszych zajmując miejsce poprzedniego który się poświęcił w imię dobra. Ci bez mocy od starszych dzielą się na dwie grupy. – Jason spokojnie wszystko mi tłumaczył.
   -Mów dalej.- Mruknęłam.
   -Do pierwszej należymy my. Posiadamy wrodzoną zdolność obrony. Możemy wykorzystywać naszą duszę. Wystarczy ,że są przywołamy nadając jej określony kształt. Może zamienić się w tarczę albo przyjąć naszą postać i ją powielić myląc przeciwników. Nad tym trzeba pracować. Uczyć się tego.
Ta druga to zwykli śmiertelnicy którzy mogą wykorzystywać tylko to co dostali od natury. Jak Matt.
   -Przed kim musimy bronić ludzi ? Czy to coś zaatakowało Matta ?- Wszystko się zgadzało było idealnie posklejane ale coś się nie zgadzało.
Jason westchnął. Nie z rozdrażnienia tylko bezradności. Pokiwał głowa.
   -I tu właśnie pojawia się pytanie. W naszym mieście- i nie tylko- ginie coraz więcej ludzi. Każdy w podobnych okolicznościach. Jakieś istoty wtargnęły na nasz teren. Jeszcze nie wiemy czym są…ale mamy pewność ,że nie pojawiły się tu w celach pokojowych.- Otwierałam usta ,żeby znowu o coś zapytać ale Jason mi przeszkodził.- Nie. Starczy na dziś. I ja i ty jesteśmy zmęczeni. Idź spać. Porozmawiamy jutro.
Wstałam od stołu i ruszyłam w stronę schodów.
Ostatni raz spojrzałam na kuzyna. Przecierał twarz dłońmi.
   -Jason…-Powiedziałam. Zerknął na mnie.
   -Tak ?- Dopiero teraz zauważyłam ,że ma bardzo zmęczony wyraz twarzy.
   -Pomogę wam.- Odparłam pewnie. Ten tylko przytaknął.
            Leżałam na łóżku nie mogąc zasnąć. Coś mnie dręczyło. Tylko co. Miałam wrażenie ,że to wszystko nie dzieję się naprawdę. Najpierw Liam teraz…
Nagle moje oczy się rozszerzyły.
No oczywiście. Jestem taka głupia.

„Grozi ci niebezpieczeństwo a ja nie chcę ,żebyś była na nie narażona. Musisz wiedzieć kim jestem i w co wplątujesz się będąc tu dziś ze mną.”

„Już niedługo wszystko się zmieni. Nie możesz przed tym uciec ale jeżeli stąd znikniesz będziesz na pewno bezpieczniejsza.”

Moje serce zaczęło walić jak oszalałe. Matta zaatakował jeden z imferiusów. To przed imferiusami mamy bronić ludzi. To one zabijają śmiertelników.
Co oznacza…,że walczymy również z Liamem.
Nie miałam pojęcia co będzie dalej…
Przecież…przecież ja mam w sobie cząstkę jego duszy. My jesteśmy…
Z każdym momentem w którym uświadamiałam sobie kolejną oczywistość robiło mi się coraz bardziej niedobrze.
Ukryłam twarz w dłoniach.
To nie możliwe.


                                                                        
                                                                      ***


            Mrok spowijał ulecę niewielkiego miasta przynosząc tym samym zapach strachu. Powoli przed siebie szła piękna brunetka o dużych ustach. Śmiało weszła w czarny zaułek. Zatrzymała się w miejscu jakby na kogoś czekając. Nagle z ciemności wyłoniła się postać mężczyzny.
   -Zgubiłaś się cukiereczku ?- Zapytał niezauważalnie się do niej zbliżając. Oblizał usta spoglądając na jej długie nogi.
   -Nie. Czekam na kogoś.- Odpowiedziała pozornie silnym głosem. Przerażająco się bała. Zaczęła żałować ,że się na to zgodziła.
   -Może umilić ci jakoś ten czas ?- Mężczyzna wziął głęboki wdech. Mógł mieć dwadzieścia osiem lat.- Pachniesz tak słodko jak wyglądasz.- Stwierdził patrząc na nią pod innym kątem.
Dziewczyna zaczęła błagać w myślach o pomoc.
   -Nie. Dziękuję. Lepiej sobie pójdę.- Powiedziała i szybko ruszyła ku wyjściu. Mężczyzna dopadł ją sekundę później. Powalił na ziemię i usiadł na nią okrakiem. Owinął palce jednej ręki wokół jej szyi i wziął głęboki wdech. Z ust dziewczyny zaczęły unosić się nici białego światła.
Chwilę później z boku uliczki wyłoniły się dwie postacie i zaatakowały mężczyznę. Jeden z nich na niego skoczył i zaczął okładać pięściami po twarzy a pierwszy rzucił się do leżącej dziewczyny.
   -Elena ! Wszystko dobrze ?!- Krzyknął. Ta pokiwała twierdząco głową.
   -Co to było do cholery ?!- Wykrzyknęła podnosząc się z ziemi.
   -Nie mam pojęcia…to światło…-Zaczął.
   -Pomóżcie !- Krzyknął ktoś z głębi uliczki. Natychmiast ruszyli w tamtą stronę.
Wspólnie zaczęli obezwładniać mężczyznę. Gdy już go unieruchomili dziewczyna wyjęła z kieszeni nóż i poderżnęła mu gardło. Jego ciało opadło w konwulsjach.
   -Boże…czym on jest ?- Zapytał pierwszy chłopak patrząc na wysychające ciało które po chwili zamieniło się w proch.
   -Mieliśmy szczęście ,że był jeszcze młody. Nie wykształciła się w nim nieśmiertelność.- Powiedział drugi.
   -Już nigdy więcej nie będę przynętą…- Mruknęła przerażona dziewczyna.
   -Przynajmniej wiemy już czym się żywią.- Odparł pierwszy. Pozostali dziwnie na niego spojrzeli.- Ludzkimi duszami.
   -Trzeba o tym natychmiast powiadomić Jasona.



                                                                      ***  


            Wziąłem głęboki oddech. Zdjąłem z głowy czarny kaptur i spojrzałem w ciemność.
   -Ona już wie…
Usłyszałem w swojej głowie.
   -Jak to możliwe ?
Zapytałem ze strachem.
   -Ten który ma zostać zgładzony pokochał ją. Ona już wszystko wie…
Wściekły zacisnąłem pięści.
   -To niemożliwe.
Poczułem okropny ból w nogach. Padłem na kolana.
   -Przeznaczenie zaczyna się dopełniać. Ona musi zginąć inaczej On dowie się o naszym spisku i kłamstwach którymi go karmimy a potem się od nas odwróci. Nie odda swojej duszy aby mnie wskrzesić…
Syczał. W mojej głowie słychać było miliony głosów. Złapałem się za nią i zwinąłem z bólu.
   -Zabij ją…
Nigdy nie czułem tak przeraźliwego hałasu który odbijał się jeszcze głośniejszym echem.
   -Obiecuję.
Jęknąłem. Nagle wszystko ustało.
Poczułem okropny chłód. Szybko wstałem do pozycji stojącej i wyszedłem z jaskini. Założyłem na głowę kaptur ruszając pośpiesznie przed siebie nie dostrzegając stojącej w cieniu postaci.
Blondynka patrzyła na całą scenę z nienawiścią.


____
Od Jemi: Cholernie dużo odpowiedzi ale jeszcze więcej pytań. Już niedługo cała historia Liama i Rosalie będzie wam znana. Myślę ,że większość z was już domyśla się o co chodzi z przeznaczeniem oraz kłamstw wokół istnienia Liama i morderstwa jego rodziny :)
Mi osobiście rozdział się podoba :) A wam ? :D 
Dedykacja: Dla Akwamaryn i Cold_Princess za to ,że nadal czytacie to co pisze i wytrwale komentujecie wszystkie moje blogi :)

4 komentarze:

  1. Jak mogłabym nie czytać.;) Dziękuję kochana :**
    Rzeczywiście dużo odpowiedzi, ale i tak jeszcze nie wiem wszystkiego. Mam nadzieję, ze nie długo wszystko się wyjaśni.
    Cudowny rozdział i na prawdę mi się podoba. Jestem ciekawa kto to ma ją zabić skoro nie Liam.
    Czekam na NN z niecierpliwością;*

    OdpowiedzUsuń
  2. No rzeczywiście są odpowiedzi na pytania, ale jeszcze nie wszystko wyjaśnione. Mam nadzieję,że już nie długo nam to wytłumaczysz :) Rozdział bardzo dobry. Czekam na nowy i dziękuję za dedykację. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie, zaskoczyłaś mnie tym rozdziałem zupełnie. Przepraszam ,że dopiero komentuję, miałam szlaban na kompa ;/ Czekam na nexta i zapraszam do siebie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny :D
    czekam na nowy :)
    ♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie jakiś ślad...:)