niedziela, 6 maja 2012

3. Ktoś biegł w moją stronę a ja nadal stałam w bezruchu czekając na najgorsze…


            Mocno złapałem za kierownice ścigacza i odpaliłem silnik. Natalie złapała mnie w pasie po czym ruszyliśmy. Ciszę między nami zagłuszał ryk silnika. Na początku zastanawiałem się czy to dobry pomysł…w końcu mieliśmy się wtopić w tłum ale dałem się przekonać gdy tylko go zobaczyłem. Poza tym Natalie miała racje co do tego ,że dzięki naszemu wejściu ludzie się nami zainteresują a my staniemy się popularni.
Po kilku minutach byliśmy już w wielkim lesie. Kilka chwil później już wjeżdżałem do małego garażu obok domu.
Gdy zsiedliśmy z motoru spojrzałem na Natalie. Nie mogłem odczytać jej wyrazu twarzy.
-Co się dzieje ?- Zapytałem.
-Nic.- Mruknęła i odłożyła kask. Westchnąłem , była strasznie uparta.
-No właśnie widzę ,że nic…-Odburknąłem.- Nie zachowuj się jak dziecko…
-Wszystko w porządku po prostu…- Spojrzała na swoje ręce. Blond włosy zupełnie zakryły jej twarz. Zawsze tak robiła gdy próbowała przede mną ukryć emocje.
-Natalie… Nie mów ,że nadal jesteś zła ?- Zapytałem próbując w jakiś sposób wyciągnąć od niej informacje. Miałem pewność ,że już dawno jej przeszło ale wiedziałem też ,że bez mojej pomocy mi nic nie powie.
-Nie. Chodzi o…o tych wszystkich ludzi. Przez nich wracają wspomnienia…Dobra ja idę ochłonąć. Wrócę za jakiś czas.- Dodała i wybiegła. Po raz kolejny westchnąłem. Muszę przyznać ,że rozumiałem Natalie. Gdy wspomnienia wracały przestawałem nad sobą panować. Dobrze ,że Sauron nie widział jej w takim stanie. Nie lubił gdy ktoś okazywał słabość. Ostatni raz spojrzałem na drzewa za którymi zniknęła blondynka i wyszedłem z garażu.
W momencie kiedy przekroczyłem próg domu podszedł do mnie Miqel.
-Mroczny Pan cię do siebie wzywa.- Powiedział mi tylko po czym razem z grupą wyszedł z domu. Jak podejrzewałem na trening. Od razu się skierowałem do pomieszczenia w którym zwykle przebywał Sauron.
Gdy chciałem zapukać usłyszałem chce zaproszenie do środka. Ostrożnie otworzyłem drzwi i wszedłem. Jak to zwykle bywało , Suron siedział na dużym fotelu.
-Wzywałeś mnie ?- Zapytałem uważnie patrząc na każdy jego ruch.
-Tak.- Odparł krótko odwracając się w moją stronę. Pomimo tego ,że znałem go już dużo czasu nadal przerażał mnie jego wygląd. Oczywiście tego nigdy nie okazywałem , nie jestem głupi. Postawą bardzo przypominał człowieka. Jednak wystarczyło spojrzeć na jego twarz aby zupełnie zmienić zdanie. Jego skóra była wręcz biała a w dotyku przypominała fakturę starego pergaminu. Usta i nos były tylko wycięciami w twarzy. Nie posiadał on warg ani włosów. Całą głowę miał pokrytą czarnymi tatuażami. Jednak nie to przerażało najbardziej…Jego oczy…miały odcień niekończącego się mroku. Gdy się w nie patrzy ma się wrażenie widzieć…okropny ból i zło.
-Masz już plan ?- Zapytał. Całe moje rozważania trwały kilka sekund. To kolejna z wielu zalet. Kiedy byłem jeszcze człowiekiem wszystko zajmowało mi tyle czasu…
-Tak.- Odpowiedziałem patrząc na niego ze spokojem.


                                                                      ***


            Wracałam roztargniona do domu. Nie mogłam przestać o nim myśleć. Czułam się jak wariatka. Miałam okropną ochotę go spotkać i rzucić się na niego. Po chwili skarciłam siebie w myśli za głupie pomysły. Nie miałam u niego szans… On był jakby z innego świata.
-Jestem żałosna…-Mruknęłam sama do siebie. Mocno szarpnęłam za drzwi i weszłam do budynku. Rzuciłam torbę pod ścianę.
-Rosalie ?- Usłyszałam cichy głos. Moje serce nagle zabiło. Rodziców nigdy nie było w domu…ciągle pracowali a byłam jedynaczką. Spanikowana zamarłam. Nie miałam pojęcia co dalej.
Stałam w miejscu i jak zwierze przypatrywałam się wejściu do kuchni skąd usłyszałam swoje imię.
Uciekać ? Ale to nie będzie miało sensu…
Kroki…najpierw dwa pojedyncze.
-Rosalie ?- Głos robił się coraz bardziej nerwowy.
Cisza… zupełna przeszywająca cisza.
Jeden krok…drugi…trzeci…czwarty aż zaczęły się zlewać. Ktoś biegł w moją stronę a ja nadal stałam w bezruchu czekając na najgorsze…


_____
Od Jemi : Jestem na siebie wściekła...Jak można popełnić taki błąd...źle rozplanowałam ostatni rozdział....dlatego ten wygląda jak wygląda. Jest cholernie krótki...Czuje ,że strasznie nawaliłam. Nie dość ,że jest krótki to źle napisany i o niczym... Muszę zacząć nad sobą pracować. Obiecuje ,że w kolejnym już zacznie się trochę dziać :) Mam już pomysł ale muszę go dokładnie przemyśleć...
Ale wam narzekam :P Nie bądźcie za bardzo źli :) W nagrodę postaram się dodać kolejny szybciej jeżeli świat mi na to pozwoli :D

7 komentarzy:

  1. Heej. ;) Świetny blog, będę go czytać . :DD Zapraszam na moje: life-painted-pencil.blogspot.com i my-whole-passion.blogspot.com .. Pozdrawiam.:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety muszę się z tobą zgodzić. Rozdział nie wyszedł Ci najlepiej. Ale rozumiem cię i wierzę, że kolejny będzie o wiele lepszy:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jest aż tak źle, aczkolwiek rzeczywiście mogłoby się więcej dziać. Czekam na nn ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest dobry, chociaż za mało akcji i stanowczo za krótki ;) Mam nadzieję,że w następnym to się zmieni ;)) Czekam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja bym w życiu takiego nie napisała, więc nie gadaj mi tu, że jest zły.. owszem, najlepszy nie jest, ale ty nie potrafisz pisać złych rozdziałów!;D


    xoxo.
    Gossip Girl . !

    OdpowiedzUsuń
  6. Ej, to świetny rozdział . ;d

    Szkoda, ze taki krótki. Nie mg sie doczekać nn . ;o

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie jakiś ślad...:)