Patrzyłam
przed siebie pustym wzrokiem. Strach rozrywał mnie od środka. Dobrze wiedziałam
,że to jedyne rozwiązanie. Chciałabym powiedzieć ,że miałam jakiś wpływ na tą
decyzję ale tak nie było. Nie otworzyłam ust nawet na sekundę. Nie popłynęły z
nich żadne słowa. Tylko słuchałam. Słuchałam wszystkich za i przeciw.
Gdy
tylko Matt oznajmił nam ,że oni już wszystko wiedzą cały plan po prostu runął.
W mojej głowie nadal słychać było tylko te dwa przerażające słowa.
Musimy walczyć.
Powstaje
pytanie: Jak oni się dowiedzieli ?
Ja
i Liam. To nasza wina. W momencie gdy nasze ręce się złączyły Liam odzyskał
wspomnienia które wcześniej zmienił Sauron. Sauron to poczuł. Nie wiemy
dokładnie jak ale na pewno to odczuł. Już wiedzą ,że Liam dowiedział się całej
prawdy.
Musimy walczyć.
W
tym momencie pojawia się kolejne pytanie: Jak ?
Mamy
za sobą dopiero pierwszy dzień ćwiczeń. Każdy z nas jest wykończony. Liam
stracił dużo enerii…nawet nie może chodzić o własnych siłach a co dopiero
walczyć. Jason powtarzał ,że mam w sobie potencjał. Jednak nie potrafię go
wykorzystać. Nie umiem zupełnie nic. Większość z nas jest po prostu ludźmi.
Musimy walczyć.
…ale
czy mamy jakąkolwiek szanse ?
Stanięcie
do walki będzie wystawieniem się na pewną śmierć. Zginą prawdopodobnie wszyscy.
Dlaczego
?
Imferiusy
to stworzenia nadprzyrodzone. Mają bardzo dużo siły i były trenowane odkąd
nauczyły się chodzić po przemianie. Są niezwykle szybkie i zwinne.
Akuariony
to zgromadzenie składające się z ludzi oraz pół ludzi. Większość ludzi zna
sztuki walki a pół ludzie mają nadludzkie zdolności ale to za mało.
Stanowczo
za mało.
-Musimy walczyć…- Szepnęłam. Chłopacy
przerzucili na mnie swój wzrok. Siedziałam nieruchomo dobre pięć minut.- Macie
racje. Nie ma innego rozwiązania. Nie znajdziemy go. Trzeba bronić niewinnych.
-Ona ma racje. Nie możemy tracić czasu.-
Dodał Matt.
-Tylko kiedy oni uderzą ?- Zapytał Jason.
-Gdy księżyc będzie w pełni.- Odparł słabo
Liam.- Tylko wtedy Sauron może wyjść na zewnątrz. Ma kilkaset lat. Wtedy ma
najwięcej siły.
-Mamy co najwyżej dwie godziny…- Mruknął
przerażony Matt.
-W takim razie dobrze je wykorzystajmy. To
nasza ostatnia szansa.- Powiedział stanowczo Jason. Przymknęłam oczy.
Ostatnie dwie
godziny…
Jason miał powiadomić o zaistniałej
sytuacji starszych a Matt przywódców danych terenów. Ja miałam pomóc w jakiś
sposób odzyskać Liamowi siły a on nauczyć mnie jak korzystać ze swojej mocy.
-Czy to musi być człowiek ?- Zapytałam
patrząc mu w oczy. On pokiwał tylko głową. Nadal nie mogłam uwierzyć we
wszystko co mówił. Był jakby w bańce. Zamknięty gdzieś w swoim świecie. Patrzył
na wszystko chłodno i bez uczuć. Nie dziwiłam mu się. Został oszukany. Całe
życie żył w kłamstwie. Podziwiałam go za szczerość. Za to ,że nam wszystko
powiedział ale coś było nie tak…
-Czy to mogę być ja ?- Jego oczy jakby
pociemniały. Wtedy zrozumiałam. Był zły. Nie. Zły to za lekkie słowo. Był
rozwścieczony ! W jego ciemnych oczach widać było chęć mordu.- Liam…
-Rosalie…oni tak po prostu zabili całą moją
rodzinę. Ja na to musiałem patrzeć… Widziałem ich twarze. Widziałem jak jeden z
nich powoli wykańczał moją zrozpaczoną matkę. Jak mój brat zasłaniał mnie
własnym ciałem…ale nic nie mogłem poradzić. Zupełnie nic. A oni żyli ze mną
przez te wszystkie lata ! Wychowywali mnie w chęci zemsty na niewinnych
ludziach ! Zamienili mnie w maszynę śmierci. Wiesz ilu już ludzi zabiłem ?-
Pokręciłam przecząco głową.- Tysiące. Epidemia dżumy ? Nigdy nie istniała. To
my zabijaliśmy tych wszystkich ludzi !- Położyłam na jego policzki dłonie.
-To już nie ma znaczenia. Możesz w końcu
odkupić swoje winy i zemścić się za to co ci zrobili. Pomogę ci…ja tobie, ty
mi. Gdy to wszystko się już skończy będziemy znowu razem…
-Chcesz być z kimś takim jak ja ? Od zawsze
byłem tylko mordercą. Nie zasługuję na kogoś takiego jak ty. Nie zasługuję na
dobro.- Mówił patrząc mi w oczy. Przeraziłam się. On naprawdę tak myślał.
-To co było kiedyś nie ma znaczenia. A ja
cię kocham. Od momentu gdy spotkałam cię w szkole już nie mogłam przestać o
tobie myśleć. To było jak przeznaczenie. Myślę ,że właśnie tak jest. My też
jesteśmy puzzlami w tej układance. Od początku trwania tej historii jesteśmy
sobie przeznaczeni…a może ty wcale nic do mnie nie czujesz ?- Zapytałam cicho a
do mojego serca wkroczyły wątpliwości. Wbijając się niezwykle głęboko i
okropnie raniąc. Mój oddech przyspieszył.
-Nie gadaj głupot… Nie potrafię bez ciebie
żyć. Dlatego dziś tu przyszedłem. Czułem ,że umieram bez ciebie…
-W takim razie weź część mnie. Musisz
odzyskać siły. Ty też kiedyś uratowałeś mnie właśnie w ten sposób. Chcę ci się
odwdzięczyć.- Powiedziałam.
-Nie mogę…a jeżeli nie będę potrafił
przestać ?
-Ufam ci.- Odparłam z uśmiechem. Stanęłam na
palcach i dotknęłam jego ust swoimi. Gdy Liam odwzajemnił pocałunek poczułam
coś dziwnego. Jakby ktoś ściągał ze mnie jedwabną sukienkę która delikatnie
łaskotała moje ciało. Na początku było to przyjemne uczucie. Jednak w pewnym
momencie okropnie zabolało jakby jedwab zamienił się w papier ścierny który
zrywał z mojego ciała skórę. Usłyszałam krzyk a po chwili nasze usta się
rozłączyły.
-Wiedziałem ,że nie powinienem. Jak się
czujesz ?- Zapytał Liam. Uśmiechnęłam się do niego. W moich oczach były łzy ale
wypełniało mnie ogromne szczęście. Jakby ktoś zdjął z moich ramion wszystkie problemy.
-Dobrze a ty ?- Odpowiedziałam zupełnie
szczerze. Liam przerwał to w odpowiedniej chwili. Widziałam ,że był przerażony
ty co mogło się stać ale wiedziałam ,że czuje to samo co ja.
-Ja świetnie.-Odparł dotykając ręką mojego
policzka.- Teraz jesteś częścią mnie.- Dodał prawie niezauważalnie się
uśmiechając.
-Cieszę się ,że wróciłeś.- Mruknęłam
wtulając się w niego.
Ostatnie półtora
godziny…
Mocniej zacisnąłem pięści. Liczyła
się dla nas każda sekunda.
-Dobrze.- Odparł w końcu mężczyzna należący
do starszyzny.- Czy przywódcy sektorów zostali już powiadomieni ?
-Tak. Za jakieś pół godziny wszyscy
powinniśmy się spotkać w naszej kwaterze.- Wcześniej wydawało mi się to
śmieszne. Nazywać kwaterą własny dom…ale teraz to nie miało znaczenia. Czas
stał się naszym wrogiem ale my mieliśmy pewną broń. Wolę walki.
-W takim razie ruszajmy.- Zadecydowali
równocześnie a ja przytaknąłem.
Ostatnia
godzina…
W salonie było zgromadzonych ponad
stu ludzi i pół ludzi należących do zgromadzenia akuarionów. Wzrok wszystkich
obecnych skierowany był na wysokiego , dobrze zbudowanego bruneta. Z niezwykłym
opanowaniem na twarzy udzielał najważniejszych informacji.
-…starajcie się uderzać niezauważalnie.
Najlepiej zastosować atak od tyłu. Nowonarodzeni będą zdezorientowani. Nie
wszyscy są dobrze wyszkoleni do walki…ale musicie uważać bo i oni są bardzo
silni. Zwinność i szybkość to podstawowe cechy wszystkich imferiusów. Teraz
najważniejsze. Jak ich zabić ? Jest to nieco skomplikowane. Pierwszy krok to
ich zranić. Muszą opaść z sił. Drugi krok to przebić im serce.
W
pokoju panowała grobowa cisza. Każdy starał się chłonąć ostatnie wskazówki
przed wyruszeniem na walkę.
-Jakieś pytania ?- Zapytał Jason. Kilka osób
pokręciło głowami ale większość po prostu milczała. Zerknęłam na Liama. Nasz
wzrok się spotkał.
-Będę szczery. Dobrze wiecie ,że bardzo mało
ćwiczyliśmy i ,że nie zostało nam zbyt dużo czasu ale wierzę w nasze
zwycięstwo. Tak. Prawdopodobnie wielu z nas zginie ale każdy był tego świadomy dołączając
do tego zgromadzenia. Wiem ,że nie poddamy się bez walki. Naszym zadaniem jest
obrona ludzkości.- W pomieszczeniu wyczuć było można strach, wolę walki i
zdecydowanie. Nikt nie mógł zaprzeczyć słowom Jasona.- A teraz ułóżmy szyk
bojowy.
Ostatnie pół
godziny…
Głośno wypuściłam powietrze. Po moim
czole ciekł pot. Na twarzy blondynki pojawił się uśmiech.
-Udało się.- Powiedziała patrząc na mnie.-
Tarcza nie była zbyt duża objęła tylko ciebie ale nie mogłam się przez nią
przedostać. Udało ci się.- Powiedziała głośniej.
Czułam
się okropnie zmęczona. Od około dwudziestu minut byliśmy na polanie
wykorzystując ostatnie chwile na ćwiczenia. Ci którzy umieli najwięcej pomagali
tym najsłabszym.
-Jeżeli uda ci się rozciągnąć tarczę
będziemy mieć większe szanse.- Szepnęła dziewczyna.
-Widziałaś jak utrzymanie tarczy mnie męczy.
Udało mi się na jakieś dziesięć sekund a ona osłaniała tylko jedną osobę…-
Jęknęłam.
-Musisz się postarać…-Dodała.- Teraz
wszystkie zdolności mają niezwykłe znaczenie.
Ostatnie minuty…
Spojrzałam w ciemne niebo. To już za
chwilę. Poczułam czyjś dotyk. Zerknęłam w prawą stronę. Liam delikatnie ściskał
moją dłoń. Wiedział ,że się boję. Ciągle porozumiewaliśmy się przez myśli.
-Przyjąć pozycje !- Ogłosił jeden ze
starszych. Od razu przerzuciłam wzrok na lewą stronę. Jason spojrzał na mnie ze
strachem. Usłyszałam jak kilka osób cicho się porusza. Szyk był bardzo
przemyślany. W pierwszych dwóch kolumnach stali sami pół ludzie –wyjątkiem był
Liam- którzy posiadali moce. Później odpowiednio byli poprzeplatani ludzie
znający sztuki walki oraz ci którzy nie potrafili zbyt wiele.
Nagle
zerwał się mocny wiatr. Rozejrzałam się po polanie ale oprócz drzew oraz mroku
nie dostrzegłam nic innego.
Idą…
Szepnął
Liam.
Kocham cię.
Odparłam.
A ja ciebie.
Po
chwili do moich uszu dotarł odgłos kroków… setek kroków. Poczułam specyficzny
zapach. Moje mięśnie zesztywniały. To był zapach śmierci…
____
Od Jemi : Rozdział średnio mi się podoba. Inaczej to sobie wyobrażałam... dodałam bo rozdział powinien pojawić się już dawno. A wy co o tym myślicie ? :)
Przewiduje jeszcze około trzech rozdziałów :) Zbliżamy się do końca :) Następny może pojawić się z opóźnieniem.
Dziękuję za to ,że jesteście :)
Jeny, ale mi się ten rozdział podoba, po prostu każde słowo, zdanie aż połykałam :) Końcówka jest po prostu tak super napisana, że aż piękna? Tak, to bardzo dobre określenie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego rodzaju opowiadania, te bitwy, ten strach..;D
OdpowiedzUsuńaa:DD:
super jest!:D:D
xoxo;**
Ojej ... Czekałam na ten rozdział z lekkim dreszczykiem emocji , który po przeczytaniu zmienił się w spazmy strachu . Właśnie to najbardziej lubię w czytaniu książek czy opowiadań - zespolenie się z bohaterami . Tym bardziej , że są oni fantastycznie wykreowani - wtedy odczuwam strach przed tym , że może przytrafić się im coś złego . Potrafisz działać na wyobraźnię i to jest bardzo ważne .
OdpowiedzUsuńTen rozdział bardzo mi się podobał . Z każdym przeczytanym zdaniem odczuwałam coraz większe emocje . Wiedziałam , że skończysz tuż przed rozpoczęciem bitwy , przez co jeszcze bardziej podsyciłaś moją ciekawość . Jeśli chodzi o samą bitwę to nie mogę się jej doczekać . Trzymam kciuki , aby wszystko wyszło tak jak to sobie zaplanujesz .
Co do nowego szablonu to stwierdzam , że jest najlepszy ze wszystkich , które tutaj widziałam . Może to moje umiłowanie czerni i mrocznych elementów . Nie za dużo , wręcz skromnie , ale idealnie . :)
Oby tak dalej . :P
Dziś nie czepiam się błędów , bo zauważyłam chyba tylko dwa ;PP
BloodyKatsumi .
Uwielbiam te emocje, ten strach w twoich rozdziałach. Ten po prostu wymiata, a końcówka rewelacja ;D
OdpowiedzUsuńFantastyczny.
OdpowiedzUsuńJulia.
To co piszesz zawsze było rewelacyjne, ale widać na przestrzeni twoich opowiadań jak pogłębiasz swój talent. Każdy kolejny rozdział jest coraz lepszy nie tylko gramatycznie ale też sytuacyjnie.
OdpowiedzUsuńTo tak wciąga, że aż trudno się oderwać.
Ja również jak chyba wszyscy pochłaniałam każde zdanie które tu podawałaś i się nim napawałam. Końcówka jest niesamowita i wydaje mi się, że jest to najlepszy fragment tego opowiadania ;)
Mimo, że nie miałam kompletnie czasu nawet zacząć czytać to wyrzuciłam książki w kąt i usiadłam by choć na chwilę odpłynąć w ten świat ;))
Rewelacja słońce ;D
Jejku jak tobie to cudowne cudo nad cudami średnio się podoba, to jak napiszesz coś co tb się spodoa to ja chyba zaczne skakać po całym mieszkaniu .. Ten rozdział jest rewelacyjny ;) Dreszcz emocji miał taki, że czasami musiałam na chwile wstać od laptopa i dopiero pochwili wrócić do dalszego czytania ;D Piszesz niesamowicie ;*
OdpowiedzUsuńCzekam na nn i przy okazji zapraszam do sb na nn:
http://milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com
Genialnie :D Czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńCześć! :* Na http://crying-werewolf.blogspot.com/ pojawił się 7 rozdział! Zapraszam do czytania i komentowania. ;)
OdpowiedzUsuńhttp://milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com/ <-- Zapraszam na nn :D No i przerpaszam bardzo za spam .... Wybacz <3
OdpowiedzUsuńwhere is next section?! :o
OdpowiedzUsuń