Spojrzałam
na swoje odbicie w lustrze. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Poprawiłam
dłońmi szkarłatną sukienkę, którą miałam na sobie. Przekręciłam delikatnie
głowę w prawo. Moje włosy lśniły czernią. Odwróciłam się tak, aby móc na nie
spojrzeć od tyłu. Sięgały już do połowy pleców.
-Pięknie panienka
wygląda.-Usłyszałam gdzieś za sobą mocny męski głos. Liam złapał mnie w pasie i
położył na moim ramieniu głowę.-Gotowa ?
Wzięłam głęboki oddech.
-Tak.
Brunet pocałował mnie w szyję. Poczułam przyjemny dreszcz.
-Wszyscy już
czekają na królową.- Nieznacznie się uśmiechnęłam. -Jason i Matt nie mogą się
doczekać spotkania z tobą.
Mimo iż przeniosłam się do Doliny Maoli nadal widywałam się
z Jasonem i Mattem. Ten drugi na początku był na mnie zły, że tak drastycznie
zmieniam całe swoje życie. Po pewnym czasie uznał, że ten wybór nie należał do
niego a widząc, jaka jestem szczęśliwa przeprosił za wszystko. Jason z kolei
pomagał mi jak mógł. Sam zastanawiał się nad propozycją Liama, co miało wiązać
się z przeniesieniem do doliny. Jednak odmówił. Powiedział, że w sytuacjach
zagrożenia możemy na niego liczyć. Za bardzo kochał być po prostu człowiekiem.
Spojrzałam w oczy ukochanemu. Widziałam w nich tylko radość
i miłość. Byłam pewna swoich uczuć.
-Kocham
cię.-Powiedziałam muskając jego usta.
-A ja ciebie.-
Odparł odwzajemniając pocałunek.
-Czas rozpocząć
uroczystość. Nie każmy naszym poddanym i gościom dłużej czekać.-Mój głos był
zaskakująco pewny. Liam nawet się nie poruszył. Przyglądał się naszemu odbiciu
w lustrze.
-Muszę ci jeszcze
coś powiedzieć.-Mruknął. Zmarszczyłam brwi.- Wszyscy nadludzie zakochują się
tylko raz. Ja zakochałem się tego pierwszego dnia w szkole, na korytarzu. Wtedy
jeszcze nie wiedziałem, ale los szykował już dla nas wspólną przyszłość.
Wplotłam swoje palce w dłoń ukochanego a moje usta wygięły
się w uśmiechu.
_____
Od Jemi: To koniec. No dobrze ale może najpierw co chciałabym
powiedzieć na temat epilogu. Dziwnie mi było pisać dobre zakończenie :D Nie
jestem też pewna czy chciałam aby wyglądał właśnie w ten sposób. Trudno mi było
go napisać bo to było dla mnie swego rodzaju pożegnanie z Rosalie, Liamem,
Jasonem i Mattem. To tak jak pożegnanie z przyjaciółmi.
Mimo iż czasami brakowało mi weny i chęci pokochałam
Udręczonego :) Jest mi smutno, że to już koniec ale od dłuższego czasu czułam,
że to ten moment.
Pragnę podziękować wszystkim z całego serca :) Za obecność,
ciepłe słowa i konstruktywną krytykę. Bez was to nie miałoby sensu. Jesteście
nieodłączną częścią tego co tworzę. Jeszcze raz dziękuję.
Kocham i całuję ! Wasza Jemi :)